„Zablokujmy wszystko” 10 września: szef Intermarché zwiększył swoje akcje z „obawy” o akcje

Szef grupy Muszkieterowie-Intermarché wyraził swoje obawy w poniedziałek, 8 września, dwa dni przed strajkiem 10 września, co skłoniło go do wystąpienia o większe niż zwykle dostawy. „ Nie znamy skali [strajku], ale obawy są. Dlatego, aby sprostać potrzebom naszych konsumentów, wydaliśmy instrukcje” – podkreślił Thierry Cotillard w poniedziałkowy poranek w wywiadzie dla RMC/BFM.
Kierownik poprosił więc „producentów o dostarczenie nieco więcej niż oczekiwano”; a sklepom „powiedzieliśmy : «zwiększcie ładunek, będziecie mieli nieco więcej zapasów»” . Wystarczająco dużo, aby zapewnić „od trzech do dziesięciu dni magazynowania, w zależności od grupy produktów. Pozwoliłoby to, jeśli ruch będzie się utrzymywał , na dalsze zaopatrywanie Francuzów” – wyjaśnił francuski biznesmen.
Thierry Cotillard potępił również apele o „bezpłatny wózek” wydane w środę, które oznaczają, że ludzie wychodzą z supermarketów bez płacenia. „Kiedy ekstremiści wydają polecenie, aby wejść do supermarketu i wyjść bez płacenia, nazywa się to kradzieżą. Dlatego apeluję do obywatelskiej postawy demonstrantów, aby dopilnowali, aby tego typu incydenty nie miały miejsca, ponieważ oczywiście odpowiednio się zorganizujemy” – ostrzegł.
Na dwa dni przed mobilizacją z okazji 10 września, ogłoszoną kilka tygodni temu, władze spodziewają się różnorodnych działań w całym kraju. Ruch społeczny, który narodził się w mediach społecznościowych , a zatem poza tradycyjnymi organizacjami, jest „pluralistyczny”, przyznała w rozmowie z „Libération ” Murielle Guilbert, współdelegatka generalna związku zawodowego „Solidares”, którego organizacja wezwała do strajku. To sprawia, że jego żądania – wrogość wobec budżetu Bayrou, siły nabywczej, żądanie wprowadzenia RIC, referendum z inicjatywy obywatelskiej itp. – i jego możliwe działania są raczej niejasne.
Dyrektor Intermarché wyraził również zaniepokojenie reperkusjami kryzysu politycznego, w który Francja może wpaść w poniedziałek, wraz z przewidywanym upadkiem rządu François Bayrou . „Jako dystrybutorzy żywności, martwimy się, zadając sobie pytanie: » czy polityka tego wszystkiego nie zniszczy« i czy nie wejdziemy w recesję?” – zapytał lider biznesu.
„Obserwujemy sprzedaż od dwóch tygodni, od ogłoszenia wotum zaufania [25 sierpnia], ale nie odbiło się to na koszyku zakupowym” – zauważył Thierry Cotillard, ale „w tej chwili kupujemy produkty świąteczne. Jakie są zobowiązania dotyczące szampana, foie gras? Mamy taką obawę: czy Francuzi będą mogli, a zwłaszcza będą chcieli, świętować pod koniec roku?”
Libération